środa, 30 marca 2016

Ślonski żur

Toś się dziołcha spóźniła z tym żurem - pewnie pomyślicie. I mi to przeszło przez myśl, planując gotowanie żuru dwa dni po Wielkiejnocy. Ale zaraz mi się przypomniało, że u nas w domu żur był co sobotę. Gęsty, kwaśny, obowiązkowo z jajkiem, boczkiem i kiełbasą, z kromką chleba.
I choć smak żurku mojej mamy pozostanie dla mnie wyznacznikiem smaku tej zupy, to postanowiłam zrobić go w nieco lżejszej wersji. Też kwaśnej, też sycącej, ale z podstawą w wersji wegańskiej. A potem wrzucajcie sobie, co tam chcecie, jaja, boczki i kiełbachy. Zakwas z przepisu Wery a do tego pieczone talarki ziemniaczane i dużo czosnku. Na zdrowie!