Synonim śląskiej biedy, danie postne, często znienawidzone.
Wera Sztabowa pisze : "Skibkę żytniego lub pszennego chleba pokrajać w kostkę, rozetrzeć z solą ząbek czosnku, włożyć razem na talerz, dodać kawałek łoju albo łyżkę masła, zalać gotującą się wodą. Doprawić jeszcze solą i pieprzem do smaku".
Wodzionka to pozornie chleb z wodą i czosnkiem, ale sukcesem tej zupy są składniki dobrej jakości.
Moja wersja wodzionki jest wegańska a jej sekretem jest pieczony czosnek i bardzo dobry, razowy chleb na zakwasie. Do tego świeża oliwa, kolendra i powstaje bardzo aromatyczna i sycąca zupa.
Na jedną porcję:
2 kromki czerstwego, razowego, najlepiej domowego chleba na zakwasie
2 duże ząbki czosnku (lub więcej, jeśli tak jak ja lubicie dania mocno aromatyczne)
łyżka + do polania dobrej jakościowo, świeżej oliwy (ja użyłam chorwackiej oliwy z ziołami)
kolendra
świeżo mielona sól i pieprz
Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni (opcja górnej grzałki lub grillowa).
Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia kładziemy ząbki czosnku w łupinach (nie obieramy!) oraz kromki chleba. Chleb spryskujemy odrobiną oliwy.
Wkładamy do piekarnika na 15 minut, aż chleb się zarumieni a czosnek zmięknie.
Po upieczeniu czosnek obieramy z łupin (uwaga może być gorący!) i wraz z chlebem kładziemy na talerzu.
Całość zalewamy wrzącą wodą, dodajemy łyżkę oliwy (lub mniej).
Doprawiamy kolendrą, solą i pieprzem.
Ja zawsze czekam, aż chleb trochę nasiąknie zupą, ale jeśli wolicie chrupiący to niezwłocznie zjadajcie :)
Smacznego!
tylko nie mam piekarnika :( musiałabym przywieźć opiekacz
OdpowiedzUsuń